Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eventy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eventy. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 grudnia 2010

fotorelacja z festiwalu - podsumowanie (uwaga, rozpisałam się i wrzuciłam duuuużo zdjęć!:))

Na początek dziękuję za tyle ciepłych słów odnośnie naszego stoiska festiwalowego - cieszymy się, że Wy, bardziej klimatyczne osóbki, też poczułyście nutkę klimatu :)
Niestety wiele z Was miało rację - rękodzieło nie jest u nas 'na topie'.
Podczas moich weekendowych obserwacji pojawiło się kilka typów zwiedzających:
1) Przechodzący obok naszego stoiska, rzucający spojrzenie i idący dalej - kompletny brak zainteresowania.
2) Zatrzymujący się z zachwytem "ale śliczne" i idący dalej.
3) Zatrzymujący się, mówiący "psss, też bym tak zrobiła" i idący dalej.
4) Zatrzymujący się i kupujący :) - tacy w sobotę, a bardziej w niedzielę się trafili!
No tak, sobota, a zwłaszcza niedziela okazały się bardziej atrakcyjne pod względem zainteresowania, co bardzo nas cieszyło. Choć było szkoda, musiałam pożegnać się z wieloma moimi Anielicami i Śpiochami. Butelki cieszyły się małym zainteresowaniem - niestety większość nie potrafiła sobie wyobrazić przeznaczenia takiej butelki...
Najmilszym zaskoczeniem były dwie panie z Bieszczadów, które w niedzielę ogołociły trochę nasze stoisko i po weekendzie zabrały moje Anielice i Śpiochy do swojej galerii; kto wie, może jeszcze kiedyś będę miała przyjemność dla nich uszyć...

Podsumowując: uważam, że u nas rękodzieło nie jest doceniane; Tildy są całkowicie obce (a co obce, tego się nie lubi), butelki decoupage są niepotrzebne... Brutalne, ale chyba trzeba sobie uświadomić, że jak ktoś nie ma do czynienia z rękodziełem (i nie współtworzy społeczności blogerek rękodzielnych:)), temu trudno docenić tę dziedzinę mini-sztuki...
Mimo wszystko wspaniale było uczestniczyć w tym wydarzeniu, pokazać swoje twory, które już od maja planowałam i tworzyłam z myślą o festiwalu i usłyszeć kilka miłych słów uznania od tych, którzy rękodziełem się nie zajmują. Ale czy za rok to powtórzę - nie wiem, poważnie się nad tym zastanowię :)

Kurczę, tylko teraz - po festiwalu - nie mam po co szyć :((((

* * *
A dla tych, którzy nie mogli zajrzeć w weekend do Poznania (pozdrawiam terceps i Oazę - dziękuję za odwiedzinki!!!:)) - kilka zdjęć, by poczuć choć odrobinkę magii świątecznego rękodzieła...


ps. Zapomniałabym: totalnym hitem festiwalu był FILC! Szale, korale, torebki, broszki - nawet Sis się na broszkę skusiła, a ja... kupiłam sobie wełnę i igły do filcowania, i planuję w dalekiej przyszłości, jak się odważę, ufilcować korale i stworzyć broszkę na mokro (a ponieważ w życiu tego nie robiłam - wdzięczna będę za wszelkie rady w tej dziedzinie!:))

Pozdrawiam ciepło i raz jeszcze dziękuję za ciepłe słowa
- nie ukrywam, że podnosły mnie na duchu, po piątkowym podłamaniu!

piątek, 3 grudnia 2010

fotorelacja z festiwalu - dzień 1.

Kiedy zobaczyliśmy po raz pierwszy nasze stanowisko, troszkę miny nam zrzedły, gdyż każdy inaczej wyobrażał sobie 3m2... Wydało nam się za małe, za ciasne i jakieś takie smutne, wśród tych większych (i droższych) modułów. Ale...po dwóch godzinach nabrało takiego klimatu, jakiego sami się nie spodziewaliśmy :)

Ciasno, ale też bardzo przytulnie i ciepło :-)

Kilka kategorii w zbliżeniu:

 kolczyki i bransoletki Sis w ilości dużej:-)

...butelki decou z motywami świątecznymi i nie tylko - świeżuteńkie, prosto spod pędzla...

...pierniczki wypychane i solne...

...girlandy anielskie...

...Anieliczki małe...

...serca decou...

...Śpiochy...

...Anielice duże.

Jeśli chodzi o moje odczucia z dnia dzisiejszego, to już nie jest tak ciepło i  kolorowo.. Pomijając fakt, że tłumy dziś się nie przewijały (podobno w piątki zawsze jest najmniej zwiedzających i sobota z niedzielą są bez porównania do piątku), ale zmartwiło mnie zainteresowanie tym, co oferowałyśmy :( Tzn. Sis pożegnała się z kilkoma parami kolczyków, ja z kolei już mniej. Tak, jakby te dziedziny w ogóle nie interesowały zwiedzających. Jakby nie ten rodzaj rękodzieła był pożądanym przed świętami.
I teraz zastanawiam się, czy to ja jestem jakaś dziwna, że mnie Tildy i decoupage kręci, a inni mają to w nosie, czy po prostu nie zaoferowałam niczego na tyle dobrego, by to mieć :(
Ale dobrze, nie jeden dzień decyduje o powodzeniu na targach, więc jutro znów lecimy na nasze klimatyczne stoisko i stajemy na wysokości zadania! A przy okazji znajdziemy czas dla siebie i nacieszymy oczy cudami oferowanymi przez innych wystawców - a powiem Wam, że to naprawdę prawdziwe śliczności :) Obiecuję fotorelację i z tego!

Tymczasem... lecę poodwiedzać Wasze blogi, bo nieziemsko się stęskniłam!!! :)

Edit, 23:43:
zasypiam na siedząco :(
Pierwsza luźniejsza noc przede mną, zatem Wasze blogi zostawiam sobie na świeższy umysł, po odespaniu...