sobota, 11 grudnia 2010

wymiankowo part 4. - wymianka aniołkowa

Kurczę, dopiero dziś odespałam zarwane noce przed i w trakcie festiwalu... W tygodniu miałam młyn w pracy i niestety nie mogłam sobie pofolgować, za to dziś - wspaniale jest się wyspać!!! :)

To już ostatnia relacja z wymianek, w jakich uczestniczyłam w ostatnim czasie... 
Wymiankę aniołkową zorganizowała AgnieszkaMD.

Moja niespodzianka przyjechała do mnie aż z Austrii, a to co Agata mi wysłała nie mieści się w mojej głowie - takie wspaniałości!:) W paczuszce znalazłam przeurocze zawieszki z motywami świątecznymi (podziwiam za cierpliwość i precyzję!), klamerki z aniołkami (skąd wiedziałaś, że lubię takie drobiazgi?:)), aniołka, czekolady w ilości niedopuszczalnej do spożycia na raz :), książeczkę z sentencjami, herbatkę i...tyle prześlicznych tkanin, że chce mi się znów szyć i szyć, i szyć!!! :))
Agato, DZIĘKUJĘ!!! Sprawiłaś mi ogromną radość swoim podarunkiem, a obok tych wspaniałych tkanin nie za długo będę chodzić obojętnie!:)


Ja swoją niespodziankę przygotowałam dla Matricarii: Anieliczka w groszkach, serce decou z anielskim motywem, (tradycyjnie już) pachnące świeczuchy, kilka serwetek, garstka cukierasków i herbat.


Och, szkoda, że to już koniec wymianek - niesamowicie miło i z niekłamaną przyjemnością szykowało mi się te wszystkie drobiazgi dla wylosowanych mi dziewczyn... W końcu dawanie prezentów potrafi czasem dać więcej radości, niż otrzymywanie, zwłaszcza kiedy daje się je komuś, kto szczerze się z tego cieszy i docenia Twoją pracę i serce, jakie w nią się włoży... Cieszę się, że należę do tego typu osób; kiedyś tak nie było - dziś po prostu stałam się fanką i miłośniczką rękodzieła wszelakiego!

I teraz zrobię to, o czym marzyłam od kilku tygodni, a na co permanentnie brakowało mi czasu i sił: pobuszuję po Waszych blogach i nadrobię wszelkie zaległości w oglądaniu Waszych nowych tworków! :)

Pozdrawiam ciepło, życząc miłego weekendu!!!

12 komentarzy:

  1. Śliczne wymiankowe prezenty :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ile to radości potrafi sprawić wizyta listonosza :)
    cudowności...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne prezenty! Masz rację, to duża frajda robić coś dla kogoś. A jeszcze widzieć, że obdarowany bardzo się cieszy z prezentu, to dopiero radość!
    Lubię wymianki i czekam na następne okazje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj zgadzam się w pełni z zainspirowaną. Ja codziennie wypatruję listonosza co najmniej jak wielkiego namiętnego kochanka. hehehe! Strasznie mi go brakuje w tych szpitalnych murach.
    Wymianka jest po prostu wspaniała.

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczne wymianki:D ja brałam udział jak na razie tylko w jednej dużej ... reszta to prywatne. Materiały są przepiękne i zastanawiam się czy mam kogoś w Austrii:D

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas pan listowy stwierdził, że jak jakiejś paczki dla mnie nie przyniesie to uznaje już taki dzień za stracony ;-D Zgadzam się bo dawanie prezentów sprawia mi też większą frajdę niż otrzymywanie. Choć skłamałabym, mówiąc, że dostawanie nie daje mi radości, ale ona jest inna ;-)) Piękne prezenty poleciały w obie strony ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Super wymianka. I ile wspaniałości;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że wymianka Ci się podobała :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za odwiedziny, ja mam talent?
    Przy Tobie wypadam dosyć marnie:P
    Tworzysz prześliczne rzeczy!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za odwiedzinki, komentarze uskrzydlające :)) i udział w candy ,Pozdrawiam cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za odwiedzinki. Przeglądałam Twój blog i bardzo w oko wpadły mi Twoje tildowe anielice. Chętnie bym jedną nabyła. Pozdrawiam. Ishin

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każde słowo...