Zimno, mokro, ponuro...
Nie pozostaje nic innego, jak wdać się w romans z maszyną do szycia :)
Nie pozostaje nic innego, jak wdać się w romans z maszyną do szycia :)
I zdrowieć, bo dopadło mnie pierwsze jesienne przeziębienie :(
Miłego, zdrowego dnia!!!
Koronkowo będzie teraz?:D
OdpowiedzUsuńPolecam ciepłą wodę z miodem i cytrynką to nasz rodzinny sposób na przeziębienia... Wpadłam tylko popodglądać cudowności, bo sama nie mogę znaleźć czasu na robótki - mały osesek nonstop przy piersi :)
OdpowiedzUsuńjaka slodka :* buuu jak ja bym taka chciala, jednak musze zrezygnowac z robienia tiilduni i bede podziwiac Twoje :* slicznotka :*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńBardzo ładna:)
OdpowiedzUsuńNo to zdrowiej! Mnie też niestety parę dni temu dopadło przeziębienie.. ehh.. :)
Jaka romantyczna ;-))
OdpowiedzUsuńzapraszam na moją rozdawajkę ;-))
to kuruj się herbatką z sokiem malinowym i kocykiem:)
OdpowiedzUsuńTe jesienne w kolorach Anielinki bardzo Ci sie udaja.W polaczeniu z koronka ten bez daje swietne efekty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-psiankaDK-
Kubek gorącej herbaty, pod kocykiem i z taką anielinką pod ręką- w takiej atmosferze wirusy powinny skapitulować :D
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!!!!
Anielinka prześlicznie wygląda w tych brązach :)
OdpowiedzUsuńKochana troszeczkę zazdroszę tego romansu z maszyną bo ja ostatnio nie szyję...dni fatalne i brak czasu.
Życzę Ci dużo zdróweczka!!!
Jaka sympatyczna grubaśna! Pozdrawiam i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńMój romans z maszyną skończył się dyskopatią. Jak tego dokonałam, lepiej nie pytajcie, haha. Ale jak wydobrzeję, to pierwsze co uszyję, to właśnie jakąś anielinkę. Twoje Anieliczki, każda jedna piękna.
OdpowiedzUsuń