czwartek, 2 września 2010

odmówiła posłuszeństwa i już!

Stała się rzecz straszna: maszyna do szycia odmówiła mi posłuszeństwa. Zatrzymała się i już, cisza. Pedał działa, więc to chyba silnik padł na zawał od mojego molestowania ;)
Zanim pożyczyłam maszynę od babci (stara jak świat, ta maszyna:)) uszyłam kilka Anielic inną metodą: ręcznie, ale na maszynie, tzn. kręcąc ręcznie kółkiem maszyny :] Nie wiem, czy to jest szybsze od tradycyjnego szycia igłą i nitką, ale na pewno w moim przypadku dokładniejsze.

I w ten sposób powstały kolejne siostry (jedna ma nową fryzurę, hihi:))
Tymczasem trzymajcie się; jeszcze dziś i jutro, i znów mamy weekend!!

17 komentarzy:

  1. pasek klinowy poluzował.bo skoro silnik działa ...

    OdpowiedzUsuń
  2. oj współczuję! Oby zmartwychwstała

    OdpowiedzUsuń
  3. no to podziwiam samozaparcie do szycia ręczną maszyną - swoją drogą podziwiam też panie, które w domu miały kiedyś tylko takie maszyny

    piękne tildy - fajowska odzież i fryzury bardzo udane :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu paskudna sprawa... Mam nadzieję,że jakoś się da naprawić!:)

    A anielice i tak boskie:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Och to bardzo mi przykro z powodu maszyne. Może uda się ją jeszcze uruchomić.
    Anielice śliczne:)
    Życzę aby się szybciutko maszyna naprawiła:))Buziaczki posyłam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Maszyna - moje marzenie....może kiedyś.....
    Mam nadzieję, ze Twoją da się jeszcze zreanimować.
    Anielice śliczne!
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  7. Maszyny chyba strajk wprowadziły albo zapanowała jakaś dziwna choroba bo u Jagny też odmówiła współpracy:D

    OdpowiedzUsuń
  8. współczuję...i życzę "szybkiego powrotu do zdrowia"

    Aniołki śliczne :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniołki cudne. Maja superowe ubranka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. moja maszyna też strajkuje.... Silnik działa, tylko nie szyje... Aniołek w sukience ma taką grzeczną fryzurkę... Świetnie ;-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak widać na załączonym obrazku - poradziłaś sobie doskonale :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. witaj piekne tildunie :*
    tobie sie zepsula a ja mojej sie pozbywam ;(
    buuuziaki dla ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie musisz mi nic mówić o psuciu się maszyny... ;) Ja mam pecha do wszelkich elektronicznych/elektrycznych sprzętów. Wszystko "gaśnie" pod moją ręką. Ostatnio bym zepsuła maszynę mojej rodzicielki ;p Serce mi do gardła podchodziło, gdy nie słyszałam jej warkotu ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. śliczne siostry, jak widac i bez silnka działasz jak trzeba :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja maszyna jeszcze dycha, ale kto wie, jak długo, ostatnio dałam jej popalić, no i trochę odbiłam na niej swoje złe nastroje ;-(. Piękny siostrzany duecik :-).

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja nie mam maszyny i chcę zacząc szyc,i zastanawiam sie czy wogole warto zaczynac recznie???czy poczekac az maszyna sie pojawi i dopiero maszynowo?

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że ręcznie szyjesz równie cudowne anioły jak i na maszynie. Zazdroszczę Ci trochę.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każde słowo...